Zakładki

Przygody - tutaj zamieszczę opowieści o moich przeżyciach i przygodach.

Moje "dzieła" - odwiedź tą zakładkę, aby obejrzeć wytwory mojego umysłu: przemyślenia i opowiadania, zazwyczaj, hmm... średniej jakości :D

Pomysły - tutaj umieszczam wszystkie pomysły na to, co możecie wykonać z różnych okazji.

Odkopane skarby - wykopane, wygrzebane, wyeksplortowane. Rzeczy, których ja nie zrobiłam ani nie napisałam, tylko skopiowałam lub przepisałam, bo mi się spodobało.

O mnie - przeczytaj koniecznie mój opis.

Cytat

Nie możesz zostawić śladów stóp na piasku czasu przez siedzenie na tyłku.
A kto chciałby zostawić odcisk swego tyłka na piasku czasu?

piątek, 17 września 2010

Zbrodnia czy wypisko śmieci?

Był lipiec 2010, nasze wakacje. Obóz przy jeziorze Łubianka koło Wałcza. Żadnej wojny, żadnej dziwnej sytuacji - do teraz.

Siedziałam w izolatce, od kilku dni chora razem z Olą, Zosią i chyba Cegłą. Padał deszcz, na osobiste życzenie Zosi, która po kilku dniach choroby zaczęła przypominać mi czarownico-czarodziejkę. Troszkę bardziej czarownicę, ale bez urazy. Potrafiła widzieć, czy i gdzie w pobliżu idą ludzie... przez sen. Teraz kropla za kroplą skapywały po naszym namiocie, według woli Zosi.

Dziewczyny z naszego zastępu poszły do chatek jakiś czas temu. Przyjechały dziewczyny z innego szczepu i spały w naszych namiotach. My uniknęłyśmy chatek (niestety) swoimi chorobami. Zasnęłam.

Obudził mnie jakiś hałas. To Duża Julka przyszła z kilkoma dziewczynami poskarżyć się na coś. Nie słyszałam dokładnie, może byłam zbyt skupiona na błyskawicach, huku i deszczu. Moje ucho złowiło i zapamiętało jedynie na końcu wypowiedź Julki, zanim Ola poleciła im wracać:
- Ola, te buty są straszne... Nawet Rybą wstrząsneło... Nie chcę.

Nawet to, co tutaj napisałam, nie jest zbyt dokładne. Pamiętam, że bardzo chciałam się dowiedzieć, co za buty, ale nie otrzymałam odpowiedzi...

Potem przyszło kilka następnych przemoczonych dziewczyn do Oli. W końcu ktoś zasnuł opowieść budzącą strach, jak i ciekawość...
Ktoś pokazał nam gdzie szukać drewna do zbudowania chatek. Zaczęłyśmy zbierać gałęzie, aż nagle natrafiłam na but. myślałam że to zwykły gruby kawałek drewna... i do tego te tak dokładnie okrągłe dziury... nie były podarte. Te dziury były wypalone ręcznie.
Następnego dnia, gdy wyzdrowiałam, poszłyśmy tam. Rzeczywiście... przesyłam fotkę. Piszcie, co o tym sądzicie.



Historia nie jest opowiedziana dokładnie, gdyż niektóre fragmenty zdążyłam zapomnieć. Jest jednakże prawdziwa w kwestii butów, które widziałam osobiście.