Zakładki

Przygody - tutaj zamieszczę opowieści o moich przeżyciach i przygodach.

Moje "dzieła" - odwiedź tą zakładkę, aby obejrzeć wytwory mojego umysłu: przemyślenia i opowiadania, zazwyczaj, hmm... średniej jakości :D

Pomysły - tutaj umieszczam wszystkie pomysły na to, co możecie wykonać z różnych okazji.

Odkopane skarby - wykopane, wygrzebane, wyeksplortowane. Rzeczy, których ja nie zrobiłam ani nie napisałam, tylko skopiowałam lub przepisałam, bo mi się spodobało.

O mnie - przeczytaj koniecznie mój opis.

Cytat

Nie możesz zostawić śladów stóp na piasku czasu przez siedzenie na tyłku.
A kto chciałby zostawić odcisk swego tyłka na piasku czasu?

sobota, 27 kwietnia 2013

Łatek: poczciwe psisko

Łatek miał białe futro w szare łaty. Gdy kupili go dziadkowie, był małym szczeniakiem. Suka Aza, której wówczas urodził się czarny Azorek, zaadoptowała Łatka jak swojego i karmiła go własnym mlekiem. Azor siłą rzeczy przestał tak tyć. Mógł już chodzić, nie musząc się czołgać z powodu okrągłego brzuszka. A Łatek stał się jego towarzyszem zabaw, dzięki czemu oboje się ośmielili i chętnie bawili z ludźmi, nie tylko chowali pod matką.

Azor i Aza niestety zostali sprzedani. Został sam jeden Łatek. Nie miał już psa, z którym mógłby się bawić. Miał nas, ale my przyjeżdżałyśmy tylko na wakacje. Poza tym... dookoła koty.

I tak Łatek zaprzyjaźnił się z wyniosłą, czarną jak smoła Kicią. Ona była małym, zuchwałym kociątkiem, on - niezbyt inteligentnym, ale zawsze zadowolonym szczeniaczkiem.
Po latach niewiele się zmieniło. Biegał sobie radosny łaciaty piesek po polu za naszym samochodem, a wyleniała kocica obserwowała go z pogardą, co czyniła już jako młody kociak. Łatkowi ten układ pasował. Grunt, żeby mógł się wybiegać. I dostać chrupki, tak, chrupki też są ważne!

Kicia zawsze była dumna przed lekkomyślnym, niezbyt rozgarniętym młodym psem. Koty mogły wejść do domu - psy nie. Kicia robiła wszystko, żeby Łatek znał swoje ograniczenia. I gdy wierny, ale zniecierpliwiony zwierzak czekał przed otwartymi drzwiami, wiedząc o swoim przykrym zakazie, kotka przechadzała się przy progu, raz wchodząc, raz wychodząc z pomieszczenia. I za każdym razem muskając nos przyjaciela czarnym ogonem, doprowadzając tym nieszczęsnego do szału.

Łatek był naszym ulubionym psem, jakiego kiedykolwiek posiadali dziadkowie. Nie był tak strachliwy jak Aza, w równym stopniu wierny i mnie, i Adze, nie wywyższając żadnej, pojętny, mądry. Wystarczyło go zawołać głośno z naszej działki, a ten przybiegał do nas z gospodarstwa dziadków, od którego dzieliły nas dwa pola.

Bardzo pojętny. Długie ćwiczenia, dobre chęci i psie chrupki przynosiły efekty. Pies nauczył się siadać, warować i nawet tańczyć, co było dla niego najłatwiejsze - wystarczyło co wymyślniejsze podskoki, którymi nas witał, nagradzać.

Cechowała go duża uległość. Zawsze, ilekroć ktoś go skrzyczał, kurczył się w sobie i patrzył przepraszająco, nie będąc pewnym, czy ma jeszcze prawo przybywać w obecności tej osoby, czy też ona mu daruje.

Ale był strachliwy i bał się samochodów, dlatego dziadkowie go sprzedali. Znowu... Jego strata była jedną z najdotkliwszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz